Wpisy

Polski „człowiek tysiąca twarzy”

Tomasz Machciński jest fotografikiem, performerem i aktorem. W swojej twórczości artystycznej łączy elementy charakteryzacji z kostiumografią. Jest autorem przeszło… siedemnastu tysięcy autoportretów.

1

Urodził się w 1942 roku w Górkach. Przyszły artysta spędził początkowy okres życia w szpitalach i sierocińcach, m.in. w Kaliszu, mieście, w którym do dziś żyje i tworzy. Dzieciństwo Machcińskiego nie było łatwe – od 4 do 11 roku życia chorował na gruźlicę kości. 7 operacji (w tym jedna nowotworowa) sprawiły, że do dziś zmaga się z niepełnosprawnością. Ciekawostką z jego niezwykłego życia jest to, że po II wojnie światowej zdalną opiekę zaczęła sprawować nad nim Joan Tompkins, amerykańska aktorka.

Już w domu dziecka zauważono jego talent plastyczny – posłano więc go na egzaminy do Liceum Sztuk Pięknych w Poznaniu. Egzaminów nie zdał, więc wysłano go do Zakładu Szkolenia Inwalidów we Wrocławiu, gdzie uczył się zawodu szewca…

Praca Tomasza Machcińskiego

Machciński jako artysta działa już od ponad 50 lat. Znany jest przede wszystkim jako autor fotograficznych autoportretów. O swojej twórczości mówi: „Nie stosuję peruk, trików, natomiast wykorzystuję wszystko, co dzieje się z moim organizmem, jak: odrastanie włosów, ubytek zębów, choroby, starzenie się itp.”

Machciński do swoich autoportretów przywdziewa role. Wciela się w znane postaci z historii, literatury, polityki, czy kultury. Swoje ciało traktuje jak artystyczny materiał, który wraz z upływem czasu daje artyście kolejne, nieznane dotąd możliwości. Przybierał postać m.in. Jezusa, Matki Teresy, Stephena Hawkinga, Charlie Chaplina. Jak sam artysta twierdzi, w postaciach tych widzi fragmenty swoich opowieści.

Przygotowując się do autoportretów, Machciński zbiera informacje na temat wybranej postaci. Jeśli jest możliwość – czyta o niej i ogląda ją, zwracając szczególną uwagę na specyfikę chodu, czy mimikę. W fotografiach nie stosuje retuszu. Mówi: wszystko musi być prawdziwe. Należy umieć zrobić twarz tak, żeby wyglądała naturalnie, jak własna.[1]

Skąd potrzeba tego typu autoportretów? Machciński swoją działalnością artystyczną chce opowiedzieć prawdę o człowieku. Jak sam uważa, każdy z nas nosi w sobie męskie i żeńskie pierwiastki. Nie podaje interpretacji swoich zdjęć, mając nadzieję, że każdy znajdzie w nich coś swojego.

Wystawy indywidualne jego prac odbyły się m.in. w: Kopenhadze, Beverly Hills, Warszawie, Wrocławiu, Łodzi, Kaliszu, Radomsku czy Gnieźnie, natomiast zbiorowe w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski oraz w Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

  1. T. Machciński, szkoda mnie zakopać (wywiad przeprowadziła Monika Stelmach), a: http://www.dwutygodnik.com/artykul/6421-szkoda-mnie-zakopac.html.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *